środa, 30 marca 2016

trochę szycia

Jakoś na początku lutego, może pod koniec stycznia(?) koleżanka poprosiła mnie o "obszycie" śpiworka tak by zamiast szarości posiadał piękny róż i uszycie pod kolor modnej ostatnio mufki. Efekt?

kolorystycznie trafiłam, ale zabawy co nie miara... Kilka złamanych igieł, prucie, poprawki, szukanie odpowiedniego materiału, zamki do mufki, echhh długo by opowiadać, ale za to jestem mądrzejsza o nowe doświadczenia:)

A całkiem niedawno w moje łapki wpadł uroczy zwierzaczek zakupiony przez moją kuzynkę, a darowany Elizce (mojej siostrzenicy). Zwierzaczka owego Kuzynka zakpiła w Gdyni na targowisku od pani, która cuda szyje. A że jestem w gorącej wodzi kąpana pomyślałam, że czemu miałabym nie spróbować:)





Wielorybki uszyłam dwa, a że dwóch synków mam więc zostały w rodzinie:) Słoniki również poswstały dwa i wraz z żyrafką trafiły w cudne dziecięce rączki dwa domy dalej, z czego żyrafka i jeden słonik niebawem wyruszą do Niemiec by uprzyjemnić Julce podróż:)

Jednak w całym tym szale maszynowo-materiałowym nie zapomniałam o koralikach i wydziergałam z nabytych w ubiegłym roku turkusowych kaboszonów takie oto kolczyki

wzór na nie zaprezentowała nam na zeszłorocznym majowym spotkaniu craftowym Weronika Kaczor. Wykonałam je z TT 12/0 i TR 15/0 w kolorze aluminium.

A tak przy okazji chciałam jeszcze zaprezentować wisior, który wykonałam również wg wskazówek Weroniki, a który sprezentowałam dobrej koleżance na urodziny jakieś dwa lata temu. Chodzi oczywiście o słynną kulę kwiatulę;)


z jakich koralików powstała nie pamiętam, baza za to została wykonana metodą herringbonne.

O kurczaki

W przedświątecznym ferworze udołao mi się znaleźć chwilkę na uszycie kurek i zrobienie obiecanych zdjęć, może nie najlepszej jakości, ale sądzę że wszystko zostało ujęte:)



Kurki uszyłam z płótna bawełnianego potocznie zwanego pościelówką, kogucik i ogonek wycięte z filcu i guzikowe oczka, wypełnienie poduszkowe;) antyalergiczne

wtorek, 15 marca 2016

HEJ HEJ HEJ:)))

Witam serdecznie po prawie rocznej przerwie!!! Przez ostatni rok miałam tyle zawirowań: chałupnictwo, raczkowanie drugiego synka, później ząbkowanie i pierwsze kroczki, przedszkole starszego synka, ech każda mama to zna;)a teraz czekamy z nieciepliwością na narodziny mojej siostrzenicy i małego Filipka( mojego chrześniaka<3:) sierpień również zapowiada się pełen wrażeń:))) ale wkońcu postanowiłam wrócić! I to z czymś zupełnie dla mnie nowym;p Pod koniec sierpnia lub na początku września pod wpływem impulsu, bez wiedzy męża, zapisałam sie na kursy krawieckie. Na nowo zakochałam się w mojej maszynie:) Krawcowa może ze mnie żadna ale nie odrazu Rzym zbudowano;) na zdjęcia jeszcze niestety trochę poczekacie bo pech chiał, że aparat nie działa, a ten w telefonie zdjęcia robi wadliwe:/ Jednak cieszę się że na nowo zyskałam odrobinę czasu dla siebie:)

piątek, 10 lipca 2015

Groszkowo

Niedawno zostałam poproszona o wykonanie kompletu. Chodziło konkretnie o "Groszki grzechu warte" wg przepisu Weroniki Kaczor i wisior bądź naszyjnik do tychże kolczyków. Tak więc wzięłam igłę w rękę w drugą żyłkę i biorąc koralik po koraliku doszłam do takiego efektu:

Na kolczyki wykorzystałam 8mm rivoli Swarovskiego, które oplotłam w 3mm perełki, Toho Round 15/0 i TR 11/0 Nickel. Do wisiorka wykożystałam rivoli w rozmiarze 8mm i 12mm. Nośnik wykonany herringbone wieńczy zapięcie typu toggle,a ażurowa krawatka dodaje całości wdzięku:)

Szerokości

Na początku czerwca rozlubowałam się w bransoletkach Caprice. Cenię sobie wygodę więc ich szybkość zakładania do mnie jak najbardziej przemawia. A najfajniejsze jest to że robiąc ją sama decydowałam o tym jak szeroka będzie:) Tak więc wykonałam 3 sztuki:
Czerń w turkusie

Trochę jesiennie, złoto z brązem
baardzo pięknie się mieni w słoneczku, którego niestety coraz mniej...

I ostatnia zielono-biała

Niestety, jak widać z tyłu, wzór mi troszkę zbiegł więc wyszedł zygzak:/ aż mnie korci żeby ją spruć i wydziergać na nowo... 

wtorek, 26 maja 2015

hematytowo

Macie czasami tak że coś zobaczycie i chcecie to mieć? Tak też oczywiście było ze mną... w zeszłym roku, też oczywiście gdzieś w pobliżu wakacji, zobaczyłam u Weroniki piękną bransoletę z wykorzystaniem koralików Super Duo. Postanowiłam spróbować swoich sił tym bardziej, że nie koralikowałam długo bo zaledwie 3 miesiące. Ale zamówiłam koraliki w kolorze hematytowym i zabrałam się do pracy. O dziwo długo mi to nie zajęło, no ale ... jak zwykle jest jakieś ALE! Nie mogłam dopasować końcówek! Aż mnie szlag trafiał, bo co rusz zakupiłam to i tak nie było to! W końcu rzuciłam ją na dno skrzynki... I pewnie leżałaby jeszcze jakiś czas gdyby nie moja Gośka, która powiedziała: rób ją, masz czas do wtorku! No nic spięłam się i zaczęłam myśleć. Oj bolało, bolało jak nigdy, choćby ze względu na brak konkretnej koncepcji, aż tu nagle... EUREKA! I oto jest:) cała na hematytowo
końcówki wyplotłam peyotem natomiast zapięcie typu toggle za pomocą cubic RAW



Nabrała mocy prawnej i znalazła zadowoloną właścicielkę:)

Dzień Mam Mamy Mamci:)

A z racji tego święta niech Wasza buzia Kochane Mamy będzie zawsze uśmiechnięta, słonko zawsze świeci! Życzą kochane dzieci:) I ja przygotowałam Mamci mojej drobiazg, a mianowicie charmsową bransoletkę

Serduszka wykonałam korzystając czasem z tutoriali tak jak ta od lewej - wyplotłam zaglądając na bloga Silver Aguti. Serduszko number two to srebrna celebrytka z miejscem na grawer, trzecie zostało wykonane ściegiem cubic RAW, natomiast ostatnie wykonałam z SD i TR 11/0 (barwy nie podam bo nie pamiętam;P) według własnego uznania. Po drodze do Mamci wleciałam do jednego sklepiku ze srebrnymi półfabrykatami oraz gotowymi wyrobami po łańcuszek na przedłużkę. Zadowolenie było więc sądzę że prezent udany:) tak więc Drogie Mamy-ŻYJMY STO LAT:)